Zapraszam Cię na rozmowę z Magdaleną Hasenbeck o sztuce KOLAŻU.
Przy okazji zachęcam Cię do dołączenia do naszych SPOTKAŃ. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Jeśli masz ochotę wesprzeć mnie w tworzeniu podcastu możesz to zrobić poprzez platformę PATRONITE, albo dzieląc się tym odcinkiem choć z jedną osobą.
Zachęcam Cię też serdecznie do dzielenia się własnymi przemyśleniami w komentarzu na stronie odcinka lub na Instagramie. Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi odcinkami oraz terminami spotkań zachęcam Cię do zapisania się na listę TUTAJ.
PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ
MOŻESZ JĄ POBRAĆ JAKO PDF TUTAJ
ODCINKA WYSŁUCHASZ TUTAJ
Cześć, Magda. Po raz kolejny.
Witaj, Agnieszko. Po raz kolejny.
Spotykamy się w rozmowie o twoich kolażach, bo tak naprawdę ja ciebie poznałam przez twoje kolaże i konto na Instagramie, o czym też już rozmawiałyśmy w pierwszej części, i chciałabym zapytać, jak to się zaczęło u ciebie?
Jak to się zaczęło? Czasami sama się zastanawiam, gdzie tak naprawdę był początek tego wszystkiego. Takim pierwszym momentem, o którym myślę, jak myślę o kolażach i jak zaczęłam, to był moment, jak za namową koleżanki, czy dzięki inspiracji koleżanki, zaczęłam wyklejać kartki w technice kolażu. I to nie były jakieś kartki z wycinkami z gazet, tylko po prostu stare kartki przerabiałam na nowe, dodawałam jakieś elementy. To był taki pierwszy moment, gdzie taka iskierka się zadziała i ona pojawiała się co jakiś czas później, coraz częściej sięgałam po ścinki, wycinki. Zaczęłam w końcu zbierać różne rzeczy. Po jakimś czasie – nie będę tu datami operować, bo myślę, że nie o to chodzi – to był kilkuletni proces, bo ja już się od ponad 15 lat kolażami zajmuję. One na początku wyglądały zupełnie inaczej jak te, które teraz pokazuję na Instagramie, ale myślę, że to po prostu była taka mieszanka chęci stworzenia z czegoś starego, niepotrzebnego czegoś nowego, ładnego i takiego tchnięcia w to wszystko jeszcze jakiejś szczególnej estetyki. No i tak to się zaczęło.
Zaczęłam wyklejać coraz większe kolaże, robić coraz większe prace. Zrobiłam w końcu jedną wystawę, potem drugą wystawę. Później zaczęłam się tym zajmować na co dzień, na zasadzie takiej, że po prostu wracałam często do ścinków, wycinków, wykorzystywałam każdą sytuację, czy to były święta, czy urodziny, czy jakieś inne uroczystości, żeby robić takie rzeczy. I następny etap, to była szkoła arteterapii, gdzie kolaż poznałam z innej strony – jako metodę terapeutyczną. I od tego momentu to było – szkołę zaczęłam sześć lat temu, tak mniej więcej można powiedzieć – i od tego momentu kolaż jest codziennie obecny w moim życiu i fascynuje mnie codziennie. Nie ma praktycznie takiego momentu, kiedy podchodziłabym do kolażu po prostu: „No dobra, wykleję coś dzisiaj”. To jest zawsze po prostu taki moment magiczny dla mnie.
Ja sobie najpierw pomyślałam: „Masz ten nawyk”, jak to się mówi. Ale z drugiej strony jest jakaś magia w tym.
Tak. Ja uważam, że obrazy ogólnie, takie obrazy w pojęciu ogólnym, to jest taki język. Język bardzo uniwersalny. Są oczywiście bardzo symboliczne elementy, czy to słońce, czy serce, czy, nie wiem… Co jeszcze podałabyś jako taki symbol obrazu? Co jeszcze przychodzi ci do głowy?
Jestem bardzo kiepska w obrazy, wiesz.
Ale są po prostu takie elementy: chmurka, drzewo, kot. Takie elementy, które każdemu coś tam mówią, tak? I za pomocą tych elementów i różnych innych, i za pomocą kolorów możemy tworzyć taką rozmowę. Bo obrazy to jest dla mnie forma komunikacji, to jest język, którym się porozumiewamy. Tym są dla mnie kolaże. To jest taka forma komunikacji po prostu, za pomocą różnych obrazów.
To jest dla mnie fascynujące, bo powiem tak: jestem wyjątkowo człowiekiem słowa. Mam wrażenie, że od dziecka byłam człowiekiem słowa, w takim sensie, że… Ja w ogóle mam średni dostęp, jak ktoś lub coś nie mówi, to czuję się niekomfortowo. Dlatego mówię, że nie lubię dzieci, ale to nie jest prawda, że ja ich nie lubię, ja po prostu ich nie rozumiem, a raczej… To samo mam ze zwierzętami, że nie możemy pogadać, będzie ciężko😊.
Ciężko będzie rozwinąć tę komunikację😊.
To oczywiście różne rzeczy się na to nakładają. To też przerabiam na terapii. Natomiast ten obraz, o którym mówisz… Chciałabym to trochę pogłębić, zanim znowu wrócimy do tych kolaży. Bo to jest dla mnie fascynujące, że mogę to teraz zgłębić, bo natknęłam się na ten już duży problem, że tej wizualnej treści nie do końca potrafię, nazwijmy to, tego wizualnego języka… W momencie, jak zapragnęłam być na tym Instagramie i w tym momencie właśnie moja przyjaciółka Kasia Warpas mnie wprowadzała, ona jest graficzką i jakby mocno w tym siedzi i mówi: „No wiesz, Aga, każde zdjęcie opowiada historię”. Ja mówię: „Jaką historię?”. Dla mnie historia to jest coś naprawdę dużego i tak na przykład wysłałam jej jakieś zdjęcie i mówię: „Patrz, zrobiłam zdjęcie”. Taki ładny kubeczek. Moja córka akurat trzymała i wysłałam. „Dobre?” A ona mi pisze: „No, no, no niezłe. Bardziej sfokusować na kubek, a mniej na dziecko trochę…”. I ja tak myślę: „A co za historia? Że dziecko trzyma kubek?”. A ona: „No, ale zobacz, że jest dziecko, że jest kubek, że jest w kuchni… Zaczyna się. Jakby masz dostęp do jakiegoś kawałka, a zaczyna się... Każdy może widzieć, a to może uruchomić w nim coś innego”. Więc nie rozumiem tego za bardzo. Ale ty jesteś takim człowiekiem obrazu i to też, co mówiłaś, że malowałaś scenografię, tak? Więc to jest też twoje wykształcenie tak naprawdę.
Tak, tak. Po części, bo moje wykształcenie to jest również magister historii 😊. Tak, studiowałam historię, ukończyłam, napisałam dyplom. Bardzo fascynowało mnie na początku bycie panią nauczycielką, ale to była bardzo krótka fascynacja, powiedziałabym. Moje losy życiowe pokierowały mnie w zupełnie innym kierunku i trafiłam do szkoły scenograficznej, tam uczyłam się malarstwa scenograficznego. To była szkoła w Baden-Baden. Po ukończeniu tej szkoły dostałam pracę właśnie w Monachium, w operze narodowej, gdzie spędziłam ostatnie 15 lat, malując kulisy teatralne. To był cudowny czas, to była cudowna praca i będąc tam właśnie, zaczęłam rozwijać się też w innym kierunku, w kierunku arteterapii, w kierunku kolażu, zawsze pozostając gdzieś tam w tych kreatywnych klimatach, bo najwyraźniej tam najlepiej się czuję po prostu.
A właśnie, chciałam cię zapytać, jeśli mogę tak ci wejść w słowo. Bo miałaś tę pracę taką kreatywną i w ogóle, teraz sobie myślę, że wiesz, w takiej operze ktoś musi namalować scenografię, że nie tylko uszyć kostiumy, ale czasami to jest taka praca… Na przykład mnie czasami ludzie pytają, ale co ja właściwie robię. I się wtedy złoszczę nawet. „Człowieku, jak to nie wiesz, co robię?” Przecież to jest mnóstwo pracy, żeby nagrać ten odcinek, zmontować, stworzyć stronę, zdjęcia i tak dalej, komunikacja. Więc tak sobie teraz pomyślałam o wejściu za kulisy opery i uświadomienie sobie, że ktoś musi to namalować. I właśnie pytanie: nie miałaś dość po kreatywnej pracy jeszcze kreatywności?
Ja śmiałam się wtedy, jak zaczęłam więcej tworzyć dla siebie też i zaczęłam robić właśnie tę szkołę arteterapii, że muszę się skoncentrować też czasami na mniejszym formacie, ponieważ malarstwo scenograficzne to jest malarstwo wielkoformatowe, więc tam obraz ma 5 na 15 lub 10 na 25 metrów, więc to są duże powierzchnie. Więc potrzebowałam po prostu czegoś, gdzie ten fokus mógłby ograniczyć się do formatu A3.
A3 to i tak dużo😊.
Albo A4. To była taka po prostu chęć odmiany. Ja myślę, że jestem osobą, która lubi, jak dużo się dzieje, lubię też poznawać nowe rzeczy i ja bardzo chętnie wykonywałam ten zawód i to było po prostu cudowne miejsce, cudowni ludzie, poznałam wielu wspaniałych artystów z całego świata. Ten świat opery, teatru, tych kreatywnych zawodów z tego obszaru jest niesamowicie inspirujący, ale ja chciałam jeszcze coś, chciałam po prostu coś dla siebie, chciałam jeszcze coś innego zrobić, poznać coś nowego. Nie mogłam po prostu posiedzieć sobie spokojnie i poprzestać na tej rzeczy, tylko potrzebowałam jakiejś mobilizacji, żeby jeszcze coś innego zrobić. No i ją znalazłam. To były nie tylko kolaże, ale właśnie ten terapeutyczny aspekt kreatywności, tworzenia czegokolwiek. No i tak się to wszystko później potoczyło.
Chciałabym cię jeszcze zapytać właśnie o kolaż, ponieważ… Dam tutaj małą anegdotkę.
Dobrze.
Bo ja bardzo długo nie wiedziałam, że kolaż jest taką, nazwijmy to, jedną z technik, taką uznaną, że jest cały świat „kolarski”😊. I tu będzie anegdotka, kiedyś byłam zafascynowana… Jestem zawsze zafascynowana twoimi kolażami, ale muszę ci powiedzieć, że mam twój ulubiony kolaż – to jest ten kolaż z tym dużym językiem i te dwie panie, które siedzą przy stoliku. I on był taki…
„Przyjaciółki”.
…tak, i jak na niego trafiłam, to aż krzyknęłam do mojego męża: „Patrz, jaki kolaż!”. A on: „A gdzie rower?”. Natomiast kolaż bardzo długo mnie tak fascynował z takiej strony, że ja poznałam go właśnie – i tu jest nawiązanie do poprzedniego odcinka – przez coaching. Bo jak robiąc jakieś zajęcia z soul-coachingu, tam właśnie było wyklejanie mapy marzeń…
Tak, mapa marzeń. Tak…
I to mi się tak strasznie podobało, że właśnie teraz są te elementy, mam do wyboru, mogę wybierać, coś mnie ciągnie, buduję już z tych pre-fabrykatów, nazwijmy to, czyli już nie muszę narysować wszystkiego, są te różne estetyki, jeszcze jest ta moja mapa marzeń. No ale, że jestem kiepska w tej komunikacji, to ja tych moich map marzeń mam kilka, bo bardzo lubię je wyklejać, ale nie umiem ich czytać😊.
Czyli potrzebujesz przewodnika.
Wiesz co, może nawet bym się z tobą na jakąś sesję, bo już czwarta mi tu wisi i tak czasami na nią patrzę i myślę sobie: „No i co ty chcesz mi powiedzieć w końcu?”, bo mam już tych map narobionych. I zawsze myślałam, że to jest taka… No, nie podejrzewałabym, że to jest forma sztuki. I pamiętam, jak ostatni raz byłam w Polsce, przed całą pandemią, spacerowałam sobie, gdzieś szłam i nagle poczułam taką myśl w głowie: „A teraz będę robić kolaże. Jakie to by było fajne, móc tak robić kolaże”. Nie że te mapy marzeń ciągle, bo mnie denerwują one – bo robię je, a nie umiem ich czytać i w ogóle mam takie zobowiązanie wobec tych leżących map marzeń – tylko kolaże. A potem sobie pomyślałam: „No, ale co będziesz robić?”. I wiesz, dopiero chwilę potem trafiłam na ten twój właśnie profil i to było dla mnie takie objawienie, że kolaż jest formą sztuki, tak? Możesz coś więcej o tym opowiedzieć?
Tak. To znaczy, historii kolażu nie będę tutaj przytaczać, bo to jest bardzo stara technika i lubiana też przez wielu artystów. Niektórzy twierdzą też, że to taka technika, która powstała z nieposiadania innych materiałów. To znaczy, były jakieś tam skrawki gazet i skrawki płótna, i z tego zrodziły się kolaże. Ale tak, to jest forma sztuki i jeżeli popatrzymy na to w przeciągu ostatnich dziesięciu, dwudziestu lat, jak to bardzo się rozwinęło. Teraz jeszcze plus te możliwości, które daje kolaż digitalny, którym ja osobiście się nie zajmuję, ale to jest też cudowna technika i daje po prostu ogromne możliwości, bo masz ogromną bazę danych dzięki Internetowi, dzięki różnym platformom, które umożliwiają takie bezpłatne pobranie obrazów i dużo ludzi tworzy także cudowne digitalne kolaże. Dla mnie jednak ta fascynacja papierem i możliwością dotknięcia, wycięcia, bardziej mnie to interesuje.
Ale kolaż jest ze względu na to wyjątkową formą sztuki, ponieważ jest to korzystanie właśnie z czegoś, co już mamy i tworzenie wokół tego zupełnie nowych światów. To jest takie najlepsze określenie tego, czym dla mnie jest kolaż. To jest po prostu tworzenie nowych światów, to jest zestawianie niemożliwego do zestawienia. To jest duży rower na malutkim stole albo wielkie jabłko na cieniutkiej gałązce. To są po prostu obrazy, które przychodzą, jeżeli masz przed sobą materiały, czego ty sama też doświadczyłaś, bo…
Może to ja będę mogła ci dzisiaj zadać chociaż jedno pytanie, jeżeli chodzi o twoje doświadczenia z kolażem😊. To jest też taka technika ogólnodostępna, bo ta właśnie uniwersalna forma. Do gazet na przykład – no, każdy ma dostęp, każdy może poeksperymentować. Wiele osób pyta mnie, jak zacząć, gdzie mogę znaleźć materiały i tak dalej. Więc ja zawsze mówię, to jest wszystko ogólnodostępne. Ważne jest, żeby wybierać to, co ci się podoba, żeby wybierać obrazy, które mówią do ciebie, na których zatrzymujesz wzrok, bo to oznacza, że one mają coś z tobą wspólnego i że wokół nich możesz zbudować swoją historię, à propos historii.
Czyli warto nadawać sobie jakiś temat na przykład, na który coś tworzymy, czy raczej iść na taki freestyle. No, bo u mnie się wtedy kończy tym takim obrazkiem, w którym coś mnie ciągnęło, ale ciągle nie wiem, co to.
To znaczy, tematy zawsze są fajne. Ja lubię tematy. Ostatnio jak zrobiłam takie zapytanie na Instagramie, miałam kilka propozycji tematów. Albo pytałam się również pośród mojej społeczności, jeżeli tak to mogę powiedzieć, instagramowej, co chcielibyście zobaczyć, jaki temat wam pasuje, co chcielibyście zobaczyć w moim wykonaniu, to wygrał właśnie ten temat „Ciało”. I to było naprawdę dla mnie wyzwanie, bo powstały prace, które bardzo mnie zaskoczyły, niektóre bardzo mnie zaskoczyły. Ale nadanie sobie takiego tematu uważam, że jest bardzo dobre, bo masz taki fokus na to, co chciałabyś powiedzieć na ten temat i według tego możesz stworzyć jakąś historię, możesz stworzyć kolaż lub serię kolaży. Uważam, że to jest bardzo fajny początek do tworzenia.
Jak odkryłam twoje kolaże, to było dla mnie takie wow! Rzeczywiście kolaże mi się kojarzyły z tym elementem trochę groteski, trochę takiego zestawiania, trochę z Monty Pythonem, z tą estetyką ich filmów na przykład. I to było coś, co mnie zawsze bardzo pociągało, ale niekoniecznie to jest coś takiego ładnego dla mnie, no nie? Czyli wyrażenie humorystyczne tak, bo to jest bardzo moje, w ogóle te zaskoczenia, ale jednak estetyka nie moja. Natomiast u ciebie ta estetyka jest taka niesamowita, jakiś taki… Każdy sobie zobaczy. Nie chcę tutaj…
Przemówiła do ciebie.
A z drugiej strony właśnie to nie są żarty. To są takie jakieś emocje, jakieś takie migawki pewnych takich… One są, przynajmniej niektóre, takie intymne, takie niby chwilowe, a jednak głębsze, więc to jest dla mnie niesamowite, że to mi pokazało, że ten kolaż ma tak wiele oblicz. Że zestawiając czasami dwa, trzy elementy, możesz coś tak pięknego i nieuchwytnego zrobić. I wtedy zaczęłam grzebać na Instagramie, bo ty też czasem polecasz różne konta, i zobaczyłam, jaki jest ogrom tych tematycznych, estetycznych, tego, czy ktoś dużo skrawków ma, czy mało, jaki to jest cały „kolarski” świat, całe peletony wasze.
Tak, to prawda. Bardzo dużo jest. Ja uwielbiam oglądać różne inne konta kolażowe i lubię oglądać takie nowe rzeczy. Czasami na przykład wchodzę też na konto, które w jakiś sposób – nie, że tak od razu powiedziałam wow – ale coś mnie w nim zaintrygowało. Że na przykład było zdjęcie czegoś bardzo ciemnego, takiego mrocznego, czego w moich pracach może jest niewiele, chociaż to też jest pozorne, bo oczywiście jest dużo osób, które na różne sposoby interpretują to, co ja robię. Chociaż nadaję czasem tytuły moim pracom, to jednak to spectrum interpretacji i skojarzeń jest bardzo, bardzo szerokie. Ale to jest bardzo fascynujące, właśnie dlatego, że mamy tak ogromne możliwości zestawiania różnych obrazów – od mega rozbudowanych kolaży, bardzo misternych, poprzez po prostu podarte kawałki papieru zestawione w abstrakcyjny sposób. Patrzysz się na to i mówisz: „To jest naprawdę tak piękne, ale nie potrafię powiedzieć, dlaczego”. Poprzez właśnie takie rzeczy bardzo misternie wycinane, co ja na przykład bardzo lubię, takie ażurowe elementy i elementy twarzy, ciała. Są kolaże, które są bardzo kolorowe, które mają również różne skrawki tekstów. No, to jest taki świat bez granic. Tak bym to mogła opisać. Świat kolażu to jest taki świat bez granic, bo tu jest dużo wyobraźni, tu jest dużo nas. To znaczy, każdy tworzy z takich elementów, które przemawiają do niego i które naprawdę mają przeważnie coś z nami wspólnego, bo chcę się przez to wyrazić.
Ale mam pytanie, co ciebie osobiście inspiruje do tworzenia?
Inspirują mnie różne obrazy. To znaczy, ja naprawdę nie planuję, nie mam jakiegoś takiego planu, jak siadam i zaczynam, to przeglądam czasami te swoje skrawki, które mam. Mam różne posortowane elementy, niektóre są totalnie chaotyczne, niektóre to są po prostu tylko kawałki jakichś kolorów, zupełnie abstrakcyjne. Myślę, że to zależy od dnia, od nastawienia, co do mnie tak naprawdę przemówi w pewnym momencie. Inspiruje mnie dużo rzeczy. Nie potrafię tego tak w kilku słowach powiedzieć, ale myślę, że to są takie jakby elementy codzienności, które znajduję w tych różnych skrawkach.
Bardzo lubię ostatnio po tej serii „Ciało” takie elementy ciała na przykład, różne, które nie są do końca dopowiedziane, bo staram się je trochę schować, żeby nie zdradzić zbyt wiele, zobaczyć w innym świetle. Na przykład taki kawałek dłoni albo kawałek ramienia, żeby to było osadzone w zupełnie innym kontekście, ale mimo wszystko było delikatne, zmysłowe, pełne czułości. Bo to jest chyba takie… Jest dużo takich rzeczy w tych kolażach, co sama zauważam. Czasami sobie je po prostu przeglądam i myślę: „Gdybyś widziała je po raz pierwszy, to jaki nadałabyś im tytuł?”. To nie zawsze jest łatwe, ale one są takie, jakie są i dużo mają wspólnego z taką moją przemianą. Bo na początku moje kolaże były bardzo pełne. Były pełne, cała kartka była pełna, nie było ani jednego skrawka, który był biały, nie było wolnego miejsca, wszystko było zaklejone. I ja lubię te swoje stare prace, ale takie życie moje było też w tym czasie – takie pełne różnych rzeczy, nie było miejsca na nic. A teraz totalna asceza i minimalizm. Ale myślę, że to taka potrzeba właśnie. Ja nie mówię, że ja nie zacznę kiedyś kleić czegoś innego. Po prostu czuję się w chwili obecnej w tym najlepiej, w tych takich bardzo minimalistycznych formach.
No właśnie, bo ja się zawsze zastanawiałam, czy to jest tak, że masz inspirację i jakiś szkic, czy coś chcesz wyrazić, czy też kiedyś były takie połączone z wierszami na przykład i one korespondowały z wierszami. To było dla mnie w ogóle niesamowite, no bo wiersz jest dla mnie tym takim wytrychem pomiędzy światem słów a światem już bardziej nieopisanym. Tutaj w tej przestrzeni się odnajduję i jak on dopełniał, czy jakby współgrał z tym kolażem, to było niesamowite. Ale też jest bardzo ciekawe, jak mówisz właśnie o tym, że to się dzieje i to ma prawo się dziać, a niekoniecznie musi być jakieś narzucone, tak? Czyli poza tymi takimi ramami czy jakimiś pomysłami czy sztywnością, tylko od wewnątrz po prostu jest wyrazem tego wnętrza.
Powiedz jeszcze, bo chciałabym cię zapytać, bo z jednej strony kolaż jest, tak jak mówisz, bardzo dostępny – de facto każdy może zacząć – a z drugiej strony jest tam kilka tych elementów, poza tymi gazetami, nie wiem, na przykład trzeba mieć odpowiednie nożyczki, żeby to wyciąć w pewnym momencie, jak się chce takie malutkie. Mam takie. Zaglądam tu, bo poniżej mam szufladę. Pierwsze, co zakupiłam to takie małe nożyczki, nie do końca jestem z nich zadowolona, ale… To na przykład na czym się klei. Czy rekomendowałabyś trochę poszukanie, jak ktoś jest zainteresowany, żeby pójść w to, czy raczej po prostu zwykła kartka papieru?
Tak jak ze wszystkim najtrudniejsze są początki. I ostatnio spotykam się coraz częściej z takimi pytaniami o radę na temat kolażu. I mam też w planie zrobienie takiej serii na Instastory, która będzie troszeczkę bardziej merytoryczna, jeżeli chodzi o kolaże.
O, super! To może jakiś e-book nawet z tego wyjdzie, co?
Nie wiem, czy dam sobie radę technicznie, ale to jest ogromne wyzwanie dla mnie robienie czegoś takiego. Ale przymierzam się już właśnie dłuższy czas do tego, bo jest naprawdę dużo tych pytań i nie chciałabym zostawić ludzi tak bez odpowiedzi i mam nadzieję, że to się w najbliższym czasie zadzieje. Już mam trochę materiałów, które nazbierałam na ten temat, mam bardzo dużo notatek, żeby po prostu pomóc tak trochę w początkach.
Ja sama długo eksperymentowałam i szukałam narzędzi, które najbardziej będą mi odpowiadać. Mam dwie pary moich ulubionych nożyczek, a takie bardzo misterne elementy wycinam skalpelem lub po prostu nożykami introligatorskimi. To też zależy, co chcemy robić, bo niektórzy na przykład uwielbiają wyrywać rzeczy z papieru. Nie są im wcale potrzebne nożyczki. Myślę, że to jest kwestia, jeżeli ma się jakieś tam trzy, powiedzmy, możliwości, można sobie wybrać, ok wolę nożyczkami, wolę wyrywać, wolę wycinać nożykiem. Można też oczywiście mieszać techniki i robić wszystko na raz. Ważne jest, żeby zacząć, żeby zacząć zbierać sobie może obrazy, wycinki, które nas fascynują, nawet jeżeli to jest jakiś kolorowy ścinek papieru.
Ja naprawdę zaczynam od ścinków, zaczynam od malutkich elementów i wokół nich buduję to. Czasami są to naprawdę takie mini-ścinki. Zastanawiam się: „OK. Czy to jest jeszcze kolaż, czy można go jeszcze normalnie sfotografować, czy jest za mały?”. Ale nie wiem, jakiej udzieliłabym rady osobom, które chciałyby zacząć. Po prostu skoncentrować się na początku na zbieraniu materiałów, bo to jest ważne. Czasami są to jakieś stare kartki pocztowe, zdjęcia rodzinne, które chcemy po prostu jakoś, nie wiem, przerobić albo coś z nich wyciąć, jakieś elementy. Jest tak wiele możliwości. Ja zawsze mówię… Osobom, które odwiedzały moje warsztaty, zawsze mówiłam: „Załóżcie sobie jedno malutkie pudełeczko albo jakąś kopertę, gdzie będziecie po prostu chować swoje skrawki, które wam się podobają i w odpowiednim momencie rozłożycie je wszystkie na stole i zaczniecie wybierać”.
To jest świetna rada, bo właśnie widzisz… I kibicuję temu – tej serii i temu e-bookowi, który już widzę. Można się śmiać, bo teraz e-booki to po prostu wyskakują z lodówki. Ale z drugiej strony to właśnie mnie to zaskoczyło, że z jednej strony to jest banalnie proste, tak? Kolaż – no jakby nie ma nic prostszego, no przyklejasz i już. A z drugiej strony coś tam jednak trzeba… Znaczy, trzeba. Można oczywiście się przegryzać. Zawsze można się przegryzać i eksperymentować, ale właśnie na przykład ta rada, żeby zbierać, jest dla mnie niesamowitą radą, bo miałam w sobie coś takiego… Ja jestem zbieraczem generalnie, to też w talentach Gallupa ma swoją nazwę, jestem tym inputem, więc lubię zbierać, a z drugiej strony karcę się trochę za to zbieranie, bo właśnie, no co ja będę zbierać? Ścinki? I zawsze miałam takie poczucie, że jak ja już… W ogóle to chyba to mnie blokuje najbardziej, że jak już mam usiąść do kolażu, to ja bym teraz miała zrobić coś, tak? A tu mi rozebrałaś to na czynniki pierwsze i na przykład, że ja mogę sam ten proces rozłożyć sobie na części pierwsze i nie blokować się tym, że teraz już musi coś powstać. Więc w mojej głowie jest oczywiście idealny wieczór, wielki stół, zapalone świeczki…
Lampka wina…
…tak i właśnie on od roku jakby nie nadszedł, bo jak już moja córka zasnęła, to ja jestem zmęczona i wolę się położyć albo poczytać, bo nie mam teraz już zasobów na tę „kolarską” nasiadówę, nazwijmy to. Więc to jest bardzo dobra rada.
Możesz też zacząć od jakiegoś małego celu, to znaczy, na przykład, jeżeli któraś z twoich ukochanych osób w najbliższym czasie ma jakieś urodziny albo świętuje cokolwiek, możesz sobie pomyśleć o tej osobie. Wziąć po prostu ładną kartkę papieru i rozłożyć twoje ścinki i zastanowić się, z czym kojarzy mi się ta osoba, co chciałabym jej powiedzieć i zacząć wyklejać. To są takie malutkie jakieś rady, takie mini-rady, powiedziałabym, ale rozumiem to bardzo dobrze, że czasami jest naprawdę trudno znaleźć to: „OK, siadam i kleję”. To nigdy się nie udaje, bo każdy chce mieć jakiś tam cel. To jest ważne – dlaczego chcesz to zrobić, dla kogo chcesz to zrobić, chcesz to dla siebie, dla twojej córki, dla twojej mamy, dla przyjaciółki. To nie musi mieć super wielkiej formy, to może być nawet kartka pocztowa i zobaczysz, że sprawi ci to ogromną radość. Intencja.
Tak, no i widzisz, takie niby proste rzeczy, ale one są dopiero proste, jak się wie, bo właśnie fokusują i pomagają rozpędzić całe to właśnie: „No ale co, tak siądę i kolaż wykleję?”.
Mogę ci zadać zadanie domowe do następnego spotkania.
A słuchaj, mogłabyś tak nam jakieś zadać dla chętnych zadanie domowe na przykład i potem Słuchaczki jak by chciały po wysłuchaniu i podjęciu się tego na przykład na Instagramie też, albo w ogóle na maila wysłać, albo na Instagramie oznaczyć ciebie, oznaczyć audycję?
Tak, oczywiście. Zadanie, które najczęściej jako pierwsze wchodzi na warsztatach kolażu, które robię i jeżeli z kimś pracuję, to jest zadanie, aby pozbierać troszeczkę materiałów, rozłożyć je sobie później na stole, tak jak to już powiedziałam, i wśród tych materiałów znaleźć jeden obraz albo jeden element, który symbolizuje w tym momencie ciebie.
Tylko jeden?
Może być to więcej elementów. Ja polecam maksymalnie do trzech, bo z tego jednego elementu możesz coś wykleić i zbudować wokół niego historię, a ty zawsze będziesz tym elementem głównym. A jeżeli dobierzesz jakieś inne elementy do tego, to ta historia będzie bardziej rozbudowana, ale to już pozostawiam osobom, które podejmą się tego zadania domowego. Znajdź symbol dla siebie.
Bardzo, bardzo mi się to podoba. Podejmuję to wyzwanie, bo lekko wzmaga u mnie lęk, że ja miałabym się jakoś zdefiniować w jakimś jednym czy dwóch. Ale to jest fascynujące też, myśląc o tej przygodzie, że wiesz, gdzieś tam, wśród tych elementów, ścinków coś się odnajdzie.
Najłatwiej znaleźć coś, bo przeżywam to za każdym razem, jak ten temat przychodzi na warsztatach, że jest takie ogólne poruszenie i szukanie, żeby znaleźć ten perfekcyjny skrawek, ten perfekcyjny symbol. Ale to właśnie nie chodzi o perfekcję, chodzi o to, żebyś znalazła obraz, który po prostu jako pierwszy, tak intuicyjnie do ciebie przemówi, ten pierwszy ścinek, na który się popatrzysz i sobie pomyślisz: „Tak, to jest właśnie to!”. To jest dobry początek.
Bardzo, bardzo mi się podoba i ja tu w szczegóły jeszcze nie wejdę, bo to jest na żywo i jestem tak podekscytowana tym pomysłem, ale za chwilę, pod koniec, szczegółowo to opiszę właśnie z tym oznaczeniem, że jeżeli macie ochotę się podjąć tego wyzwania, które absolutnie spontanicznie się tu narodziło, to bardzo mi się to podoba. Naprawdę, jeszcze w tym trwam.
Cieszę się.
Słuchaj, na koniec miałam to pytanie, które gdzieś już te odpowiedzi się pojawiały i pojawiły się w pierwszym odcinku, o te twoje plany na przyszłość. Ale być może chciałabyś coś jeszcze tu dopowiedzieć?
Tak, wspomniałam o tym, jak rozmawiałyśmy o terapii sztuką, o arteterapii, że chciałabym stworzyć takie miejsce, które jest bezpieczną przestrzenią, po prostu przestrzenią dla osób, które chciałyby doświadczyć, spróbować swojej kreatywności i to pozostanie. Nadal mogę to w tym momencie, w tej drugiej części tego odcinka powtórzyć, że to jest moje marzenie. Takie plany na najbliższą przyszłość, jeżeli sytuacja pozwoli na to, żeby spotkać się bez obaw, na żywo, to na pewno będę szukała w Warszawie miejsca, gdzie będę mogła kontynuować warsztaty kolażu. Mam jeszcze kilka innych pomysłów na inne warsztaty i mam nadzieję, że sytuacja pozwoli mi na to, żeby spotkać się z ludźmi bez obaw, bez takiej nerwowości, bo to jest bardzo ważne w każdych warsztatach, żeby spotkać się po prostu w bezpieczniej przestrzeni, żeby niczego się nie obawiać i żeby móc pozwolić się swojej kreatywności rozwijać w tej przestrzeni. Dalsze rozwijanie mojego konta na Instagramie, nowe wyzwania. Teraz skoncentruję się na przygotowaniu tych takich właśnie porad, jak zacząć.
Niedawno został stworzony pierwszy w Polsce Polski Kolektyw Kolażu – to jest kilka cudownych dziewczyn, które stworzyły właśnie takie miejsce dla polskich kolażystek na Instagramie. Często też polecam Polski Kolektyw Kolażu, więc zapraszam bardzo serdecznie do poznania innych artystek kolażu. Tam również są osoby, które już prowadziły kiedyś warsztaty i dzielą się również na swoich profilach informacjami i poradami. Polecam ze względu na to, że to jest takie miejsce, ta społeczność kolażowa jest taka bardzo otwarta i ja doświadczyłam tam super otwartości i takiego trzymania się razem, wspierania się, polecania sobie miejsc, gdzie można dostać jakieś fajne materiały źródlane, że tak powiem. Więc rozwijanie tego Kolektywu wspólnie z koleżankami to też jest takie bardzo fajne przedsięwzięcie, żeby się coraz więcej pokazywać.
Cóż jeszcze? Codzienność. Codzienne dalsze tworzenie i budowanie dalsze tej mojej społeczności, którą bardzo lubię i to dla niej tworzę codziennie.
Wiesz co, jeszcze mi się narodziło takie pytanie. Bo właśnie powiedziałaś o tej społeczności i ja wtedy sobie pomyślałam, czy jest jakaś granica pomiędzy byciem amatorką-kolażystką a artystką-kolażystką? Czy właśnie można tak też beztrosko podchodzić i się dzielić tymi swoimi kolażami i nie czuć się, nie wiem…?
Myślę, że to tylko w nas jest wszystko.
Tak?
Takie pytania. To znaczy, są oczywiście osoby, które bardzo profesjonalnie się tym zajmują i to jest po prostu ich życie, nie tylko życie kreatywne, ale to jest po prostu źródło ich utrzymania. I osoby, które robią to zawodowo, i osoby, które robią to zupełnie amatorsko. Osoby, które robią to tak jak ja, tak troszkę dla siebie, a troszkę próbują stworzyć taki nowy aspekt kolażu jako tej formy terapeutycznej czy możliwości rozwinięcia kreatywności. Na pewno są różnice, ale to nie są podziały. To są po prostu różnice.
O, pięknie to ujęłaś.
Bo uważam, że każdy, kto tworzy i to jest jakby jego chleb powszedni i zarabia tym po prostu na życie – powinniśmy to uszanować i powinniśmy to zrozumieć, że ludzie to robią po prostu po to, że sprzedają swoje rzeczy, mają profile na Instagramie czy na innych platformach po to, żeby po prostu zapewnić sobie tę egzystencję. Więc to jest na pewno różnica, jeżeli ktoś po prostu tworzy sobie, bo jest to dla niego odprężenie, jest to dla niego forma terapii, jest to dla niego forma przyjemności. A ktoś, kto zarabia tym na swoje utrzymanie. Ja zawsze bardzo polecam i namawiam do tego, żeby ogólnie mieć dla wszystkich zrozumienie, szanować się i być. Jeżeli chodzi o taką etykę, to jest też często taki temat, który w kolażu i w sztuce na Instagramie się pojawia, znany wielu osobom, to jest kopiowanie.
O, właśnie. Cienka granica…
Inspirowanie się bardzo mocne. Ja uważam, że to naprawdę… Nie należy tu właśnie tworzyć jakichś podziałów, nie należy tworzyć reguł, jakichś zakazów. Myślę, że jeżeli ktoś ma na tyle wrażliwości, żeby tworzyć, to powinien mieć na tyle wrażliwości, żeby uszanować to, co tworzą inni. Jeżeli ktoś do tego nie dojrzał, to ja myślę, że odbiorcy to też czują, że to widzą.
To prawda.
Nie pozostaje nieodkryte po prostu. Czasami się to czuje, czasami czuje się coś takiego podskórnego. Czujesz, że z jednej strony ktoś schlebia, a z drugiej jednak czerpie. Ale myślę, że tego się po prostu nie można ustrzec. Pozostawiam to każdemu do indywidualnego rozpatrzenia i wewnętrznego dialogu ze swoim sumieniem i ze swoją etyką.
Tak, bardzo ciekawe tematy tu poruszyłaś. No bo myślę, że to może nas właśnie blokować, bo z jednej strony mówi się na swój użytek, tak jak najlepiej się rozwijać – no każdy od kogoś czerpie, zwłaszcza na początku przy fascynacji, a z drugiej strony cudownie też naświetliłaś te punkty różnorakie, profesjonalizmu i amatorskiej, i czegoś dla siebie, i czegoś dla odbiorców i życia z tego. Fajnie jest po prostu mieć tego świadomość i poruszać się tam bez lęku, a jednocześnie, tak jak powiedziałaś, z wrażliwością.
Tak i po prostu z szacunkiem też dla innych. Bo świat obrazu, ten język uniwersalny, to jest po prostu tak ogromne pojęcie i to naprawdę jest bardzo duży świat i my się w nim wszyscy potrafimy pomieścić. Czasami, jak ktoś się mnie pyta: „No i jak mam stworzyć ten swój własny styl i jak mam tak robić, żeby mnie rozpoznawali?”. Myślę, że to po prostu samo przychodzi, tego nie można wymusić. Albo stworzysz sobie ten swój własny świat, albo będziesz zawsze w świecie innych. To jest po prostu pytanie, które trzeba sobie zadać, tworząc, tak?
No tak, bo przy tych wizualnych rzeczach ten swój styl, zresztą chyba przy wszystkich, ale to jest taki Święty Graal, mam wrażenie, artystów.
Tak, po części. Oczywiście to też nie chodzi o to, żeby mieć monopol na cokolwiek, tak? Bo to nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby tworzyć swoje własne rzeczy i szanować innych przy tym.
Pięknie to ujęłaś. Bardzo, bardzo ci dziękuję za tę rozmowę.
Ja również.
Wszystkie odnośniki i techniczne rzeczy za chwilę omówię już poza nami, więc tutaj tego teraz nie naświetlam z głowy, natomiast niezmiernie ci dziękuję za tę rozmowę.
Dziękuję również. Dziękuję ci za tę przestrzeń, którą mi dałaś, bo to była bardzo bezpieczna przestrzeń.
Cieszę się, naprawdę. Mam nadzieję, że dla Słuchaczek też, ale ja wychodzę z ogromem inspiracji i muszę się z tobą podzielić – doznałam momentu „aha!”, zrozumiałam, o co chodzi z tym uniwersalnym językiem. Bo faktycznie język słowa jest zawsze zamknięty na pewną kulturę, w ogóle na dostępność języka, a obraz jest tak naprawdę taki uniwersalny, że każdy mówiący swoim językiem to, co mówiłaś o kocie, o obrazie. Teraz do mnie dotarło. No, to otwiera nowe pole możliwości dla mnie.
Z kolorami jest tak samo – bo powiedziałaś, że jesteś osobą, która zwraca uwagę na kolory – z kolorami też jest tak samo: każdy zna kolory, każdy postrzega je inaczej. Jeżeli powiesz komuś: „Powiedz mi, co dla ciebie oznacza kolor czerwony?”, to dostaniesz co najmniej pięć różnych odpowiedzi.
Bardzo, bardzo ci dziękuję, Magda, naprawdę.
Wszystkiego dobrego, Agnieszko!
Dziękuję.
I Słuchaczkom, oczywiście! Zachęcam do kreatywności, do kolaży. Odwiedźcie mnie, zadawajcie pytania, jestem otwarta i jeżeli tylko mi się uda, odpowiem.
Dzięki wielkie.
Dziękuję bardzo.
Dziękuję Ci serdecznie za wysłuchanie dzisiejszego odcinka. Zachęcam Cię serdecznie do dzielenia się własnymi przemyśleniami w komentarzu na stronie odcinka lub na Instagramie.
JEŚLI MASZ OCHOTĘ DOŁĄCZYĆ DO ZADANIA DOMOWEGO możesz to zrobić na dwa sposoby.
- Pokaż swój kolaż na Instagramie i oznacz profil audycji @w_zwiazku_z_zyciem_podcast i Magdy @maggyback. Użyj #mójsymbol , a także, jeśli zechcesz #wzwiazkuzzyciem i #autentycznerozmowydlakobiet
- Jeśli nie chcesz dzielić się swoim kolażem w social mediach, możesz wysłać go mailowo (wzwiazkuzzyciem@gmail.com) lub podzielić się swoją pracą w wiadomości bezpośredniej na Instagramie.
Jesteśmy bardzo ciekawe Twojego symbolu. Pamiętaj, że to zadanie to przede wszystkim dobra zabawa. Daj się porwać twórczości i własnej ciekawości.
Namawiam Cię także do dołączenia do naszych SPOTKAŃ, podczas których w małych grupach, online będziemy mogły porozmawiać o tematach poruszanych w podcaście. Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
Jeśli masz ochotę wesprzeć mnie w tworzeniu podcastu możesz to zrobić poprzez platformę PATRONITE, albo dzieląc się tym odcinkiem choć z jedną osobą.
Już za dwa tygodnie pojawi się nowa rozmowa. Jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi odcinkami oraz terminami spotkań zachęcam Cię do zapisania się na listę TUTAJ.
Za wykonanie tej transkrypcji serdecznie dziękuję Agacie Podsiadły, której usługi bardzo polecam.
Zostaw Komentarz